Zjawiskowa i nieodgadniona
Gabriela Kownacka była nietuzinkowa, wyjątkowo piękna, z tajemnicą i niedopowiedzeniem w spojrzeniu. Zawsze z klasą i taktem, pełna elegancji i zdystansowana, a jednocześnie z poczuciem humoru. Inteligentna i zaangażowana w działalność społeczno- -charytatywną.
Jej uroda porażała, wręcz onieśmielała zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Piękne oczy i uśmiech, zjawiskowe nogi i wdzięk filigranowej blondynki tylko z pozoru ułatwiały jej karierę aktorską. W rzeczywistości wielu reżyserów przez lata widziało w niej jedynie tę urodę, pozbawiając ją tym samym szansy na ambitne role, zwłaszcza w kinie czy telewizji. Inna sprawa, że grając choćby epizod, potrafiła przyćmić sobą i swoją grą główne bohaterki. Choć niekiedy porównywano ją z Marilyn Monroe, to jej uroda i talent przywodziły na myśl Gretę Garbo. Koledzy i koleżanki z teatrów, w których występowała, wspominali, że w kulisach często można było usłyszeć jej perlisty śmiech, a i na scenie w czasie spektaklu potrafiła się „zagotować" – tym bardziej że w początkowej fazie swojej kariery zawodowej grała głównie w komediach – ale zawsze umiała się opanować i pozostawić po sobie jakieś niedopowiedzenie, jakąś nieodgadnioną myśl, która tliła się w jej spojrzeniu. Dodawała głębi nawet z pozoru błahym postaciom.
Tę tajemnicę, mądrość kobiety dojrzałej, siłę charakteru i nietuzinkową osobowość dostrzeżono w niej późno, zbyt późno. Ona sama już wkrótce widziała siebie nie w roli aktorki, ale reżyserki teatralnej. Miała dalekosiężne plany – pokrzyżowała je śmiertelna choroba. Walczyła przez sześć lat. W pierwszej fazie nowotwór udało się zaleczyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta